poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział VI

Miałam dzisiaj dobry humor, ponieważ dziś jest piątek, i już weekend. Nawet wstałam wcześniej, co u mnie jest jakimś świętem lasu, bo normalnie lubię sobie pospać do 10 lub nawet dłużej. Chwyciłam za telefon, bo zaczął wibrować, to Harry dzwonił. Odebrałam.

- Hey Harry, co tam?

- A nic nuda, chciałem cię o coś zapytać.

- Tak?

- Mógłbym do ciebie przyjść przed szkołą?

- Tak, możesz nawet teraz. Ja czekam.

- Ok, będę za jakieś 30 minut. Pa!

- Pa!

Rozłączyłam się, zrobiłam to, co robię codziennie rano. Dziś ubrałam '' dziurawe '' jeansy i koszulkę z flagą UK. Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Gdy spojrzałam na lodówkę zauważyłam małą kartkę, pisało na niej :

      '' Dzisiaj musiałam wyjść wcześniej do pracy, spotkamy się w domu od razu po szkole. El. ''



Wyrzuciłam kartkę do śmietnika i zaczęłam robić sobie śniadanie, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy otworzyłam zobaczyłam w nich uśmiechniętego szeroko Hazzę.

- Hey. - powiedział, po czym spojrzał na mnie i odparł - Ślicznie wyglądasz.

- Dziękuje, proszę wejdź. - odparłam po czym zaprosiłam go gestem dłoni do środka.

- Więc, co dzisiaj robimy? - spytał.

- Za 10 minut wychodzimy do szkoły, zapomniałeś? - zapytałam śmiejąc się.

- A no tak. Pamiętasz o naszym wieczornym wypadzie do kina?

- Tak, jakbym mogła zapomnieć. Ruszaj się, idziemy do szkoły. - pociągnęłam go za rękę i wyszliśmy z mieszkania.

Lekcje mijały naprawdę szybko, było tak jak wczoraj i dziewczyny cały czas patrzały się na mnie z tym samym spojrzeniem. Gdy zabrzmiał dzwonek kończący lekcje, porozmawiałam z Harrym aby przyszedł po mnie o 17:30 i rozdzieliliśmy się każdy do swojego domu. Gdy już byłam w mieszkaniu była 16. Potem zadzwoniła do mnie Eleanor, że wróci o wiele później do domu, bo ma dużo roboty w pracy. Mi to pasowało. Nie miałam pretensji. Posiedziałam trochę, odrobiłam lekcje i zaczęłam się szykować. Nie chciałam się stroić, bo przecież jesteśmy z Harrym tylko kumplami i chciałam mu to uświadomić na wszystkie sposoby. Ubrałam brązowe rurki i czarną bluzę z Adidasa a do tego jak zwykle trampki. Telefon włożyłam do kieszeni i zeszłam na dół. Była dopiero 17:15 więc miałam jeszcze trochę czasu. Włączyłam TV i przełączyłam na kanał muzyczny. Zawsze kochałam muzykę, była  ze mną zawsze i wszędzie. Włączyłam jakiś kanał i zobaczyłam 5 chłopaków. To byli chyba ci cali One Direction czy jakoś tak, mniejsza o to. Piosenka była niezła, od razu wpadła mi w ucho, ale 1 rzecz nie dawała mi spokoju. Śpiewał tam koleś, który wyglądał całkiem jak Harry!

- Przecież to niemożliwe! - pomyślałam - Po prostu są do siebie podobni i tyle. - dodałam w myślach. Chwilę potem usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam telewizor i podeszłam do drzwi. Oczywiście był to Harry.

W drodze do kina powiedziałam do loczka:

- Wczoraj wszystko opowiedziałam ci o sobie więc teraz twoja kolej. Ale obiecaj, że nic przede mną nie będziesz ukrywał.

- Dobrze, obiecuje. A co chcesz wiedzieć?

- Najlepiej wszystko. Po kolei. - odpowiedziałam.

Lokowaty dużo opowiadał mi o swojej rodzinie, o jego mamie i siostrze, o rozwodzie rodziców co było dla niego naprawdę trudne. Opowiadał mi także o swoich 4 przyjaciołach. Nie chodzili do naszej szkoły, ani do żadnej innej. Bo już dawno byli pełnoletni. Słuchałam go uważnie i zadawałam mu mnóstwo pytań, a on spokojnie odpowiadał. Nawet nie zauważyliśmy jak doszliśmy na miejsce. Harry kupił bilety i wygodnie usadowiliśmy się w fotelach, siedzieliśmy całkiem z tyłu. Harry wybrał Paranormal Activity 3. Lubiłam filmy tej serii, nie bałam się horrorów i zawsze wszystko komentowałam i robiłam z tego komedię. Nie chciałam  mu przeszkadzać w oglądaniu filmu, więc uważnie oglądałam i siedziałam cicho. Loczek najwyraźniej był przerażony bo trząsł się jak galareta i kurczowo trzymał moją rękę przez cały film. Miałam z tego niezły ubaw, bo to raczej ja powinnam tak robić, a nie on. Ale starałam się z tego nie śmiać i dobrze mi to wychodziło. Jednak gdy wyszliśmy z kina, nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.

- Z czego się tak śmiejesz? - spytał.

- Z twojej miny podczas oglądania filmu, bezcenne! - krzyknęłam i zaczęłam go naśladować.

Całą drogę do domu się wygłupialiśmy, gdy byliśmy pod domem, spytałam:

- Może wejdziesz do środka?

- Bardzo chętnie, ale nie chce sprawiać kłopotu.

- Oszalałeś? Nikogo nie ma w domu. Tylko ty i ja.
Lokowaty chyba zadowolił się tą informacją bo szeroko się uśmiechnął i powiedział:
- Ok. No to wchodzimy.
Przekręciłam klucz w zamku, otworzyłam drzwi i weszliśmy do środka. Poszliśmy na górę, on musiał skorzystać z toalety, więc pokazałam mu drogę i siadłam  na laptopa. Akurat gdy wszedł do pokoju, zadzwoniła do mnie Klaudia na Skype.
- Harry, nie obrazisz się jeśli porozmawiam przez chwilkę na Skype z moją przyjaciółką Klaudią?
- Nie skądże, wystraszę ją po jakimś czasie i zrobię moje wejście smoka. - odpowiedział i usiadł przy biurku a ja leżałam na łóżku i rozmawiałam z Klaudią.
- Hey kochana, co tam? - powitała mnie z uśmiechem.
- Aaa dużo by tu opowiadać. - odparłam jeszcze bardziej zadowolona.
- No to opowiadaj! - odpowiedziała moja BFF z zaciekawieniem.
Zaczęłam jej wszystko opowiadać gdy nagle Harry skoczył na łóżko i krzyknął:
- Heeey Klaudia!
Klaudia nagle osłupiała. Siedziała z otwartymi ustami nic nie mówiąc z otwartymi ustami nic nie mówiąc.
- Halo! Klaudia, co jest? - spytałam, jednak ona nic nie odpowiadała. Siedziała cały czas z tą samą miną.
Powtórzyłam pytanie:
- Co się stało? - spytałam zdziwiona.




CDN..